Pech chciał, że
myśliwy wcześniej powrócił z polowania niż zapowiadał. W domu zastał w sytuacji
dwuznacznej żonę i swojego dobrego przyjaciela. Wyrwał z futerału sztucer,
trzęsącymi rękoma szukał amunicji, krzycząC, że zatrzeli takiego przyjaciela.
Żona załamując ręce, błagając mówi:
- Jasiu co chcesz zrobić, ojca swoich dzieci chcesz zastrzelić, opanuj
się!
Wczesnym rankiem myśliwy wybrał się na polowanie. Przeszedł kawałek i
myśli:
- Tak zimno, dziś na pewno nic nie upoluję.
Wrócil więc do domu, rozebrał się i wszedł do
łóżka.
- To ty kochanie? - spytała w półśnie żona
myśliwego.
- Tak, skarbie.
- Zimno?
- Oj, bardzo.
- No widzisz, a ten mój kretyn poszedł na
polowanie.
Przychodzi
Niemiec do polskiego sklepu myśliwskiego i pyta:
- Czy ma pan noże?
Sprzedawca przygląda mu się uważnie i pyta:
- Czy jest pan Niemcem?
- Tak
- Nie, nie mamy noży.
Niemiec wychodzi, ale zauważa noże na wystawie za sprzedawcą i wraca.
- Przepraszam, a czy może ma pan pistolety?
- To znowu Pan! Nie, nie mamy pistoletów.
Niemiec jest zdziwiony, gdyż na wystawie za sprzedawcą leżą pistolety.
- A czy może ma pan granaty?
- Nie! - odpowiada rozbawiony sprzedawca, mimo że leżą one obok
pistoletów.
- Przepraszam, muszę się jeszcze pana o coś zapytać.Czy ma pan coś
przeciwko Niemcom?
- Tak - odpowiada spokojnie: noże, pistolety, granaty.
Mama
mówi do zajączka:
-
Teraz zatkaj sobie uszy.
-
Dlaczego?
-
Za tamtym drzewem zaczaił się myśliwy.
-
Boisz się, że trafi?
-
Nie. Nie chcę, żebyś słyszał co powie, kiedy spudłuje!